W celu odbicia sobie tego tygodniowego zaniedbania dziś obiad był zdecydowanie "slow". Powoli pyrkający w garnku gulasz, placki ziemniaczane, zapachy i smaki, które uwielbiam.
Jeśli miałabym podać coś co można określić mianem "comfort food" to myślę, że to danie by się w tej kategorii sprawdziło. Nie jest to może potrawa, którą kojarzę konkretnie z domem, ale raczej z wyjazdami na narty w dzieciństwie, co było dla mnie zawsze wielkim przeżyciem.
Jeśli chodzi o placki, to są dwie szkoły: większość przepisów mówi, żeby zetrzeć do nich ziemniaki na tarce, ale my nie przepadamy za taką konsystencją i miksujemy je na gładko :)
Placki ziemniaczane z gulaszem
Potrzebujemy:
- ok. kilogram dobrej jakości mięsa wołowego
- 1 dużej cebuli
- ok 300g pieczarek
- ulubionych przypraw (ziele angielskie, liść laurowy, owoc jałowca, sól, pieprz, tymianek...)
- ziemniaków - nie podaję proporcji, bo to zależy ile chcemy placków
- mąki
- jajka
Pieczarki kroimy w plasterki (same kapelusze) i dorzucamy do mięsa. Całość dusimy do miękkości w razie potrzeby podlewając wodą.
Gdy mięso zmięknie dodajemy sól i zagęszczamy sos mąką.
Ziemniaki obieramy i miksujemy. Dodajemy sól, mąkę i jajko tak aby otrzymać odpowiednią konsystencję.
Na rozgrzanej patelni formujemy placuszki i smażymy na rumiano z obu stron.
Placki wykładamy na talerz i przykrywamy gulaszem. Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze :) Anonimowych proszę o podpis :)