Uff... Zbierałam się od paru dni, ale
w końcu dałam radę – upiekłam ciasto, o którym
rozmyślałam odkąd je zobaczyłam TUTAJ klik!
Tak naprawdę preferuję nasze rodzime
blogi kulinarne – nie chodzi o język, bo akurat z angielskim na
szczęście nie mam problemu – chodzi o realia. W innych krajach, a
zwłaszcza w Stanach, mają inne zarobki, inne ceny produktów,
inne smaki i inne składniki.
Jednak niektóre
angielskojęzyczne blogi są takie piękne, że nie mogę ich nie
oglądać!
Jednym z nich jest właśnie ten, z
którego pochodzi dzisiejszy przepis. Lubię sposób w
jaki jego autorka pisze, to że opisuje jedzenie tak, że aż czujemy
jego zapach. Uwielbiam to, że widać, że kocha to co robi i uważam,
że to fantastyczne, że mogła swoją pasję zamienić w pracę.
Ale wróćmy do ciasta, bo to o
nim miała być dzisiaj mowa.
Pomysł jest niezły od początku, bo
nie zajmie Wam to za wiele czasu. Mieszanie składników to 5
minut, przygotowanie ich, też coś koło tego. Piecze się
stosunkowo szybko, a gdy stygnie nie trzeba mu w niczym pomagać –
no jedyny ból, trzeba grzecznie czekać, ale cierpliwość
popłaca.
Błagam nie przeraźcie się jak
zmieszacie składniki i uzyskacie coś w kształcie... hmm...
kruszonki?
Ciasto jest luźne i suche, i sama w
pierwszej chwili zaczęłam panikować. Sprawdziłam przepis, aby się
upewnić, że niczego nie pominęłam, ale nie, wszystko ok.
Pomyślałam, że może Sally mnie
oszukała, ale potem uznałam, że to byłoby strasznie smutne i nie
chcę w to wierzyć.
Na szczęście jak ułożyłam ciasto w
blasze i wstawiłam do pieca, to już po chwili mogłam odetchnąć.
Mimo stosunkowo małej ilości proszku do pieczenia i sody ciasto
rośnie i wychodzi takie jak trzeba :)
Batonikowe blondies
Składniki:
- szklanka mąki
- szklanka cukru
- pół łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/8 łyżeczki sody oczyszczonej (Poważnie. Na szczęście mam łyżeczki do odmierzania;>)
- jajko
- 75g rozpuszczonego masła
- kilka kropli aromatu waniliowego lub łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 1,5 szklanki pokrojonych w kostkę batoników (u mnie Marsy i Snickersy)
Nagrzewamy piec do 180 stopni i
wykładamy papierem do pieczenia blaszkę o powierzchni ok 400cm (np.
20x20cm, ja miałam większą 18x25).
W dużej misce mieszamy mąkę, proszek
i sodę oczyszczoną. W drugiej masło, cukier i rozbełtane jajko.
Łączymy zawartość obu misek w
całość i mieszamy aż się połączą, ale nie za długo.
Następnie dodajemy batoniki i znów
mieszamy.
Wykładamy ciasto na blaszkę i
wygładzamy aby było równe.
Pieczemy ok 25 minut aż wierzch się
zarumieni.
Czekamy aż całkiem ostygnie i kroimy
na kwadraty/prostokąty.
Smacznego!
Moje smaki! Kocham blondaski! :)
OdpowiedzUsuńja do niedawna myślałam, że liczą się tylko Brownies, ale zmieniam zdanie :)
UsuńJa bardzo lubie czytac zagraniczne blogi.
OdpowiedzUsuńZ wielu czerpie inspiracje i dzieki temu tworze wlasne przepisy :)
Tak bylo w przypadku mojego brownies z batonikami kinder bueno i kinder maxi - http://chochlikikuchenne.wordpress.com/2013/07/26/kinder-bueno-kinder-maxi-brownies/
Twoje blondies wyglada bosko! :D
Chetnie bym teraz zjadla kawaleczek ;)
Dzięki :) Twój przepis kusi, oj kusi, chyba przetestuję!
UsuńBlondie lubię bardzo, Twoje wygląda wyjątkowo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńOj zjadłabym takie ciacho :)
OdpowiedzUsuń