poniedziałek, 4 lutego 2013

Klasyka na talerzu - bitki!

Zakładając tego bloga uznałam, że skupię się raczej na eksperymentach kuchennych a nie na klasykach. Jednak czasem człowieka najdzie dzika ochota na taki "prawdziwy obiad, jak u mamy/babci". Wczoraj był właśnie taki dzień - zamarzyły mi się bitki, więc niezwłocznie je zrobiłam i byłam prze-szczęśliwa, że uległam tej pokusie - wyszły pyszne, właśnie o taki smak mi chodziło.
Jako, że w gotowaniu chodzi nie tylko o uciechy własnego podniebienia, ale i o uszczęśliwianie innych, dodatkowo ucieszył mnie fakt, że rodzice też byli zachwyceni ;) Narzeczony z kolei płakał, że nie miałam jak go takim obiadem uraczyć, stąd prosty wniosek - chcesz kogoś ucieszyć, nie musisz stawać na głowie - wystarczą te bitki!

Bitki

Potrzebujemy:

  • ok kilograma miękkiej wołowiny - ja miałam roladę z udźca 
  • cebuli
  • czosnku
  • ziela angielskiego
  • owoców jałowca
  • liści laurowych
  • soli, pieprzu
  • mąki do obtoczenia
  • oleju do smażenia
  • wody
Mięso kroimy na spore porcje - i tak się "skurczy". Tłuczemy porządnie i solimy, a następnie obtaczamy w mące i obsmażamy. Kroimy cebulę w talarki i dodajemy na patelnię, a następnie dodajemy wyciśnięty ząbek czosnku i przyprawy. Zalewamy wszystko niewielką ilością wody. Dusimy aż do miękkości w razie potrzeby dolewając wody.
     
Podajemy z kluskami i ogórkiem kiszonym. PYCHA!






2 komentarze:

  1. Wyglada super :) Zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Chętnie bym odwiedziła Twój blog, ale wyświetla mi się, że masz zablokowany profil, więc nie znam adresu... Pozdrawiam :)

      Usuń

Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze :) Anonimowych proszę o podpis :)