czwartek, 30 lipca 2015

Surowy chłodnik ogórkowy (v)

Temperatura ostatnio nieco spadła, ale podobno weekend ma znów być upalny. Jak wiadomo, stanie przy kuchence przy 40 stopniach nie należy do przyjemności, dlatego dobrym rozwiązaniem są dania, których nie trzeba gotować ani piec.

Nie wiem jak Wy, ale ja w upały nie tylko nie mam ochoty gotować gorących potraw, ale także średnio mam ochotę na mięso i ciężkie potrawy. Wybieram wtedy lekkie i szybkie dania warzywne, lub po prostu zajadam się świeżymi owocami.

To danie, to świetne rozwiązanie na gorące dni - robi się je błyskawicznie, jest lekkie i orzeźwiające.

Przepis znalazłam na blogu "co na wege obiad?".


Chłodnik ogórkowy raw



Składniki:


  • 2 świeże ogórki typu wąż
  • 3 ogórki kiszone
  • 20 migdałów, wcześniej namoczonych i obranych
  • ząbek czosnku
  • sól, pieprz do smaku
  • pół litra zimnej, przegotowanej wody
  • koperek - opcjonalnie
Migdały blendujemy wraz z wodą, aż nasza mikstura zacznie przypominać mleko - nie musimy przecedzać, ponieważ kawałeczki migdałów absolutnie nie przeszkadzają w konsumpcji.
Ogórki obieramy i kroimy w kostkę. Dodajemy do "mleka migdałowego" wraz z obranym ząbkiem czosnku i blendujemy całość na w miarę gładko - nie musi być idealnie, ponieważ kawałki ogórków sprawiają, że danie wydaje się bardziej treściwe. ;)
Doprawiamy całość solą i pieprzem - uważamy na sól, ponieważ ogórki kiszone są słone.

Wstawiamy całość na godzinę do lodówki, aby się schłodziła. Przed podaniem posypujemy koperkiem.

Smacznego!

środa, 22 lipca 2015

Ekspresowa pasta z zielonej soczewicy (v)

Powiem szczerze, że robią tę pastę nie sądziłam, że podam przepis na blogu. Ot, taka tam pasta z puszkowanych/słoikowanych rzeczy. Jednak po pierwszym gryzie kanapki, którą z nią przygotowałam, wiedziałam, że muszę podzielić się tym przepisem ze światem.

Składniki narzuciła mi zawartość szafki i lodówki. Miałam akurat resztkę oliwek i suszonych pomidorów w oleju, oraz puszkę zielonej soczewicy. Okazało się, że przypadkiem wstrzeliłam się w smak idealny!
Oliwek nie jest za dużo, ale są wyczuwalne. Podobnie z suszonymi pomidorami. Każdy składnik dał coś od siebie, jednocześnie nie przytłaczając reszty.

Polecam wszystkim, nie tylko jako dodatek do chleba, ale także jako dip do świeżych warzyw. :)

Pasta z zielonej soczewicy


Składniki:


  • puszka zielonej soczewicy
  • 6 zielonych oliwek 
  • 4 suszone pomidory w oleju
  • 2 ząbki marynowanego czosnku (był w słoiczku z suszonymi pomidorami)
  • jedna papryczka chilli (opcjonalnie) - bez pestek
  • szczypta soli i słodkiej papryki mielonej, do smaku
Wszystkie składniki wrzucamy do miski - papryczkę chilli wcześniej kroimy w grubą kostkę, żeby nie stawiała oporu. Miksujemy całość na gładką pastę.

Podałam ją posypaną siekanym szczypiorkiem.

Smacznego!
Piknik

wtorek, 21 lipca 2015

Chowder z kalafiora i kukurydzy (v)

Jak już wspominałam, od niedawna jestem dumną posiadaczką książki "Jadłonomia". To właśnie z niej pochodzi dzisiejszy przepis. Chowder, czyli gęsta, warzywna zupa, spokojnie może wystarczyć za cały letni obiad.

To świetny pomysł, zwłaszcza teraz, gdy sezon warzywny w pełni!

Chowder


Składniki:


  • kolba kukurydzy
  • mały kalafior
  • cebula
  • 5 suszonych pomidorów w oleju i trochę oleju ze słoiczka
  • pęczek szczypiorku
  • litr mleka (u mnie owsiane)
  • litr bulionu warzywnego
  • 2 liście laurowe
  • kilka kulek ziela angielskiego
  • szczypta papryki mielonej i chilli
  • sól i pieprz do smaku
Cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy na oleju z pomidorów. Ziarenka kukurydzy oddzielamy od kolby przy pomocy noża, kolbę wyrzucamy. Kalafior dzielimy na małe różyczki.
Do cebuli dorzucamy przyprawy, smażymy przez chwilę, po czym dorzucamy ziarna kukurydzy, kalafiora i posiekane suszone pomidory. Smażymy całość 15 minut, co jakiś czas mieszając.
Następnie zalewamy wszystko mlekiem i doprowadzamy do wrzenia. Gotujemy na wolnym ogniu aż kalafior będzie miękki - jakieś 15 minut. Następnie dodajemy 2/3 posiekanego szczypiorku i bulion. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Podajemy posypany resztą szczypiorku.

Smacznego!



sobota, 18 lipca 2015

Wegańskie bułki do burgerów i wegeburgery

Niedawno miałam urodziny i dostałam to, co lubię najbardziej - nowe naczynia, które ładnie będą wyglądały na zdjęciach, a także... KSIĄŻKI!

Tak, tak, książki. I to nie byle jakie, tylko wymarzone. Jedną z nich, jest książka "Jadłonomia", którą chciałam mieć odkąd dowiedziałam się o jej wydaniu.

Dzięki niej poznałam masę świetnych przepisów, a jeden z nich, to przepis na bułki, który chcę Wam dzisiaj przekazać. Ciasto bardzo łatwo się wyrabia, a bułki wychodzą bardzo smaczne. Podane z dobrym kotletem warzywnym i odpowiednimi dodatkami, sprawia, że obiad staje się czymś wyjątkowym...

Wegebułki


Przepis z książki "Jadłonomia" - zmodyfikowany
 

Składniki na 6-8 sztuk:

  • 3 szklanki mąki (u mnie żytnia)
  • 3 łyżki świeżych drożdży 
  • łyżka mielonego siemienia lnianego
  • pół szklanki ciepłego mleka roślinnego (u mnie owsiane)
  • pół szklanki ciepłej wody + 3 łyżki do zalania siemienia
  • łyżeczka soli
  • łyżeczka cukru
  • 3 łyżki oleju
Z drożdży i ciepłej wody, oraz cukru robimy zaczyn - odstawiamy na 15 minut do spienienia.
Siemię zalewamy 3 łyżkami ciepłej wody i również odstawiamy na kwadrans.
Do zaczynu dodajemy mąkę, olej, sól, mleko, a na końcu siemię. Zagniatamy gładkie ciasto.
Odstawiamy w ciepłe miejsce na godzinę, lub do podwojenia objętości.

Następnie formujemy okrągłe bułeczki i układamy je na blasze. Odstawiamy jeszcze na 20 minut.

Pieczemy 15 w 180 stopniach.

Jak zrobiłam swoje burgery?


Do każdej bułeczki włożyłam kotlet sojowy panierowany w otrębach żytnich i siemieniu. Dodałam plasterki pomidora i po łyżce konfitury z czerwonej cebuli i gotowe!

Smacznego!

czwartek, 16 lipca 2015

Prosty makaron ze szpinakiem, fetą i wędzonym łososiem

W końcu mam przerwę od nauki i po pracy mogę oddawać się lekturze książek beletrystycznych. Ostatnio czytałam książkę Katarzyny Bondy "Pochłaniacz" i w jednej ze scen bohaterka przygotowywała swoje popisowe danie - makaron z serem typu feta, rukolą i wędzonym łososiem.
Za rukolą nie przepadam, a na targu akurat panoszył się dumnie szpinak w liściach, więc uznałam, że to będzie lepsze rozwiązanie.

Łososia kupiłam w formie "porcji" a nie w plastrach, ponieważ, po pierwsze jest sporo tańszy w takiej formie, po drugie, chciałam mieć w daniu wyczuwalne kawałki ryby.

Całość robi się chwilę - wystarczy przygotować składniki, połączyć je z gorącym, ugotowanym makaronem i pyszne danie gotowe.

Makaron ze szpinakiem i łososiem


Składniki na 4 porcje

  • około 350g świeżego szpinaku
  • 200g łososia wędzonego
  • ok. 150g sera typu feta
  • 250g makaronu bezglutenowego - penne
  • sól, pieprz do smaku
Szpinak dokładnie myjemy, odrywamy twarde łodygi i kroimy liście na mniejsze kawałki. Łososia kroimy w kostkę - mój miał skórę, którą należy ściągnąć, więc sprawdźcie, jaki Wam się trafił okaz. Makaron gotujemy al dente, odlewamy wodę. Do garnka z gorącym makaronem wrzucamy rozkruszony ser feta, szpinak i łososia, mieszamy podgrzewając na małym ogniu. Doprawiamy do smaku. Danie jest gotowe, gdy składniki się podgrzeją, ser pokryje makaron, a szpinak lekko się skurczy.

Smacznego!


środa, 15 lipca 2015

Frittata z kalafiorem i włoskimi dodatkami

Robiąc ten obiad, w pierwszej chwili planowałam hiszpańską tortillę. Jednak okazało się, że z dania wcześniej przygotowanego (miałam curry z kalafiorem, ziemniakami i cebulą) nie ostały się prawie żadne ziemniaki. Tortilla składa się głównie z nich, więc tego dania nie mogłam w ten sposób nazwać, w zgodzie z własnym sumieniem.

Czy tortilla, czy frittata, oba te dania to świetny sposób na szybkie danie z resztek. Oczywiście nie twierdzę, że nie można celowo przygotować do niego składników, bo wtedy po prostu robi się je trochę dłużej, ale smakowo nadal są fantastyczne.

Oprócz kalafiora i cebuli, do mojej frittaty trafiły suszone pomidory, oliwki w obu kolorach, a całość usmażyłam na oleju ze słoiczka z suszonymi pomidorami, żeby dodać całości jeszcze więcej aromatu i smaku.

Frittata


Składniki na 2-3 porcje:

  • 4 jajka
  • pół ugotowanego kalafiora
  • 1/4 obsmażonej cebuli
  • dwie łyżki posiekanych suszonych pomidorów - około 6-8 sztuk
  • po dwie łyżki posiekanych czarnych i zielonych oliwek
  • dwie łyżki oleju ze słoiczka po suszonych pomidorach
  • sól do smaku
Na patelni rozgrzewamy olej. Wrzucamy wszystkie warzywa i chwilę mieszamy, żeby się połączyły i podgrzały. Jajka wbijamy do miski i roztrzepujemy widelcem, doprawiamy solą. Zalewamy warzywa masą jajeczną. Smażymy przez chwilę na dużym ogniu, aż spód się zetnie. Następnie zmniejszamy ogień i przykrywamy patelnię pokrywką, lub folią aluminiową, żeby ciepło nie uciekało poza patelnię.
Smażymy przez około 15 minut, aż wierzch się zetnie.

Ja swoją porcję zjadłam z ogórkami małosolnymi, pomidorem malinowym i odrobiną ketchupu - naprawdę więcej nie było mi do szczęścia potrzebne. Oczywiście ketchup nie jest obowiązkowy - chciałam dodać trochę koloru mojemu daniu. Mam nadzieję, że to nie jest dla nikogo profanacja - jak tak, to przepraszam. ;)

Smacznego!



wtorek, 14 lipca 2015

Makaron z pesto z natki marchewki i oliwkami (v)

Przyznajcie się - ile wyrzucacie jedzenia? Nie mówię już nawet o jedzeniu, które się zmarnowało, bo kupiliście za dużo. Chodzi o jedzenie, które traktujemy jako odpadki. Włoszczyzna po ugotowaniu zupy? Do śmieci. Natka marchewki? Do śmieci.

Ja nikogo osądzać nie będę, bo sama często tak postępowałam. Jednak po ostatnich urodzinach postanowiłam coś zmienić w swoim życiu. A zacznę od jedzenia.

Na początek - po raz pierwszy zrobiłam coś z natki marchewki, która dotąd jawiła mi się jako gorsza kuzynka tej pietruszkowej. Chociaż widziałam przepisy z jej wykorzystaniem, sama jakoś się przed nią wzdragałam - takie liście? To prawie, jak zajadać się trawą i chwastami!

W końcu przemyślałam sprawę i wzięłam się w garść - zrobiłam bardzo proste pesto z jej wykorzystaniem. I wiecie co? Wcale nie żałuję, bo jest bardzo smaczne. :)


Pesto z natki marchewki


Składniki na jedną porcję


  • natka marchewki - spora garść (ja miałam z trzech marchewek)
  • kilka orzechów nerkowca (pół garści)
  • oliwa lub dobry olej
  • sól
Natkę kroimy na drobniejsze kawałki, pozbywając się twardych łodyżek. Przekładamy do blendera i miksujemy na pastę z orzechami i dwiema łyżkami oliwy. Następnie dolewamy tyle oliwy, żeby pesto miało gładką konsystencję - nie może być za gęste, bo nie pokryje nam makaronu. Dosalamy do smaku.

Dalej sprawa jest prosta - makaron bezglutenowy gotujemy al dente. Gorący mieszamy z pesto. Dorzucamy pokrojone na plasterki zielone oliwki.

Smacznego!

poniedziałek, 13 lipca 2015

Sałatka z pieczonym bobem i groszkiem cukrowym

Wczoraj pokazywałam Wam przepis na pieczony bób, a dziś podzielę się pomysłem na jego wykorzystanie, gdy znudzi Wam się zajadanie go ot tak, po prostu, samego.

Ta sałatka to świetne rozwiązanie na lunch w pracy, lub nawet na obiad. Dzięki dodatkowi strączków, zawiera sporo białka, przez co jest bardzo sycąca. Pomidor sprawia, że nie jest ciężka, a młody, zieloniutki groszek cieszy oczy i podniebienie. Makaron, dodatkowo pozwala się najeść na dłużej.

Czy muszę dłużej Was namawiać? Mam nadzieję, że nie!

Sałatka z pieczonym bobem

 

 Składniki:

  • 100g makaronu - u mnie bezglutenowy
  • 100g pieczonego bobu 
  •  250g groszku, w strączkach
  • duży pomidor
Makaron gotujemy al dente. Groszek wrzucamy na wrzątek, gotujemy około 15 minut. Następnie przelewamy go bardzo zimną wodą, żeby zachował ładny kolor, wyłuskujemy ze strączków. Pomidora kroimy w kostkę. Łączymy wszystkie składniki i gotowe!

Smacznego!

niedziela, 12 lipca 2015

Pieczony bób

Lubicie bób? Hahaha, głupie pytanie, oczywiście, że tak. A jedliście już w bób w pieczonej wersji? Z chrupiącą skórką o lekko pikantnym smaku? Jeżeli nie, to najwyższa pora, żeby to zmienić.

Jak już upieczecie swoją porcję i zajadanie go saute Wam się znudzi, to zawsze możecie zrobić z nim pyszną sałatkę - ale o sałatce będzie osobny post. Zacznijmy od upieczenia bobu.

Możecie go przyprawić jak chcecie. Możecie pokombinować z czosnkiem i cebulką. Ja proponuję Wam wersję bardzo podstawową, niewymagającą praktycznie żadnego wysiłku. 

Pieczony bób


Składniki:

  • kilogram bobu
  • olej/oliwa 
  • spora szczypta soli
  • łyżeczka ostrej papryki
  • łyżeczka słodkiej papryki
Na dno dużej miski wlewamy trochę oleju. Wsypujemy przyprawy i sól, mieszamy, aż utworzy się pasta - niezbyt gęsta, musi z łatwością pokryć bób. Wrzucamy bób i mieszamy, aż każde ziarenko będzie pokryte przyprawami.

Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni.

Blachę wykładamy folią aluminiową, wsypujemy bób. Przykrywamy warstwą folii. Pieczemy około 40 minut, aż bób będzie miękki w środku, od czasu do czasu mieszając - ze dwa razy. Po tym czasie zdejmujemy folię i pieczemy kolejne 10 minut, żeby skórka lekko się przyrumieniła. 

Smacznego!


środa, 8 lipca 2015

Ziołowy krem z kalafiora

Po fali upałów przyszedł w końcu chłodniejszy dzień, więc to dobry moment, żeby podzielić się z Wami przepisem na krem z kalafiora.

Przygotowałam go w super prostej wersji, bez wywaru, bulionu i zbędnego ambarasu. Proste składniki - marchewka, kalafior, świeże zioła... A efekt? Naprawdę udany!

Polecam wszystkim, ponieważ zupa jest lekka, wegańska i, oczywiście, bezglutenowa, bo jemy ją bez mącznych dodatków. Sama w sobie jest wystarczająco sycąca. :)

Dodałam do niego mieszankę ośmiu ziół Frosty (nie, to nie jest lokowanie produktu), która wypuściła ostatnio mrożone zioła w wygodnej formie. Oczywiście możecie zastąpić je świeżymi, albo, w ostateczności, suszonymi, ale takie mrożone to wygoda - już posiekane, pomieszane i długo można je przechowywać. Sama do tej pory mroziłam tylko koperek, ale chyba zacznę mrozić jak leci. ;)

Krem z kalafiora


Składniki:


  • jeden duży kalafior
  • jedna duża marchewka
  • mieszanka mrożonych ziół z czosnkiem lub ulubione świeże zioła i ząbek czosnku
  • spora szczypta curry
  • sól do smaku
Kalafiora i marchewkę gotujemy do miękkości w lekko osolonej wodzie. Następnie odlewamy warzywa, ale nie wylewamy wody - zostawiamy ją do regulacji gęstości kremu. Miksujemy warzywa na gładko, stopniowo dolewając wody. Ponownie podgrzewamy zupę. Doprawiamy ziołami, czosnkiem, curry i solą do smaku,

Smacznego!

poniedziałek, 6 lipca 2015

Babeczki i borówkami i brzoskwinią

Owoce teraz u mnie królują, wraz z warzywami. Uwielbiam, gdy w sklepach w końcu jest taki wybór świeżych składników sezonowych. Dlatego moje babeczki też musiały być owocowe. Akurat miałam resztkę borówek i soczyste brzoskwinie, więc wybór był oczywisty :)

Babeczki z borówkami


Składniki:

  • 300g mąki (u mnie żytnia)
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 1 jajko
  • 140g cukru
  • 80g oleju
  • 400g kefiru lub jogurtu naturalnego, ewentualnie maślanki
  • 100g borówek
  • jedna duża brzoskwinia
Składniki mokre, czyli jajko, kefir i olej dokładnie mieszamy. W osobnej misce łączymy mąkę, cukier, proszek do pieczenia i sodę oczyszczoną. Następnie łączymy zawartość obu misek. Dodajemy borówki i obraną, oraz pokrojoną w kostkę brzoskwinię. Mieszamy ponownie.
Przekładamy porcje ciasta do papilotek. Wkładamy do pieca nagrzanego do 180 stopni i pieczemy około 25 minut.
Smacznego!


sobota, 4 lipca 2015

Pieczona owsianka z gorzką czekoladą

W końcu przekonałam się do owsianki. No dobra, nie do końca... Polubiłam taką ze słoiczka, zalaną zimnym mlekiem i moczącą się przez całą noc, polubiłam też wersją pieczoną - podaną na zimno. Może do zimy polubię też tradycyjną wersję ;)

Ta owsianka to super sprawa. Każdego dnia można zrobić ją inaczej, więc nieprędko grozi nam nuda. Ja na przykład właśnie jem wersję z brzoskwinią i orzechami nerkowca, z dodatkiem mleka sojowego waniliowego, zamiast zwykłego i kefiru zamiast jogurtu. Jem i nie wierzę jakie to dobre.

Wersja, na którą teraz podam przepis jest najbardziej "uniwersalna", ponieważ możemy się nią objadać cały rok. Czekolada i dżem na szczęście nie są sezonowe ;) Jak Wam się znudzi to kombinujcie, kombinujcie, kombinujcie. Ja już nie mogę doczekać się kolejnego takiego śniadania :)



Pieczona owsianka z dżemem i gorzką czekoladą


Składniki na dwie porcje:

  • pół szklanki płatków owsianych górskich
  • 1/4 szklanki mleka
  • 1/4 szklanki jogurtu naturalnego
  • dwie łyżki miodu (u mnie gryczany - najlepszy)
  • dwie duże kostki gorzkiej czekolady, lub trzy mniejsze 
  • dwie łyżki ulubionego dżemu
  • jajko
W miseczce łączymy roztrzepane jajko, z miodem, mlekiem i jogurtem. Dokładnie mieszamy. Powstałą masą zalewamy płatki owsiane. Dodajemy posiekaną gorzką czekoladę.
Przygotowujemy dwa naczynia do zapiekania, lub jedno większe, jeśli nie macie takich małych. Wykładamy pół owsianki, na to dżem i znów owsianka. Chodzi o to, żeby dżem był schowany w środku, jako pyszna niespodzianka.
Wstawiamy do pieca nagrzanego do 200 stopni i pieczemy 25-30 minut.

Podajemy z jogurtem naturalnym.

Smacznego!

środa, 1 lipca 2015

Żytni pieczony naleśnik czekoladowy

To wspaniały przepis na śniadanie, lub pyszny lunch. Można go przygotować wieczorem, żeby rano nie tracić czasu. Przed samym jedzeniem wystarczy dorzucić ulubione dodatki i gotowe.
Zapach czekolady, który unosi się podczas pieczenia jest obłędny!

Pieczony naleśnik






Składniki:

  • pół szklanki mąki żytniej
  • 3 łyżki cukru
  • łyżka kakao
  • pół szklanki mleka (u mnie bez laktozy)
  • 2 jajka
Wszystkie składniki łączymy w misce. Mieszamy dokładnie przy pomocy trzepaczki, żeby nie było grudek. Przelewamy do formy, którą uprzednio smarujemy masłem, lub wykładamy papierem do pieczenia. Pieczemy około 25 minut w 220 stopniach.
Podajemy z serkiem naturalnym, dżemem, jogurtem, lub ulubionymi owocami.

Smacznego!