Sama nie wiem czy to poprawiacz humoru, czy demotywator, ale postanowiłam pokazać Wam moje urywki z wakacji, bo w końcu mam wszystkie zdjęcia w komplecie :)
W tym roku byłam w Jastarni, ale ponieważ pogoda nie była specjalnie plażowa odwiedziliśmy też Władysławowo, Juratę i Hel.
Dzień rozpoczynałam śniadaniem jedzonym na dworze :)
Potem spacer:
na przykład do portu:
Wycieczka rowerowa do Władysławowa:
I obiady!
Lubicie grochówkę? Ja nigdy nie mogłam się do niej przekonać... Dobrze, że się skusiłam, bo przepyszną grochówkę można zjeść będąc w Helu, w drodze na cypel. Ideał po prostu! Pyszna, sycąca, dobrze doprawiona... Mmmm... aż się rozmarzyłam.
Niestety ktoś mi wszedł w kadr...
Jeśli nie grochówka, to może flądra? Jadłam ją w dwóch miejscach.
We Fregacie (nie zdążyłam zrobić zdjęcia dania), gdzie dostaliśmy porcje giganty, jedzenie było pyszna, a obsługa przemiła:
I w lokalu o uroczej nazwie "Kuchnia mojej babci", gdzie na jedzenie trzeba dość długo poczekać, ale jest wyśmienite i w porównaniu do większości lokali w Jastarni, nie jest drogo.
Obiad popiłam pysznym piwem Żywym :)
Jeśli nie mieliśmy ochoty na rybę i wydawanie kasy na mieście mogliśmy zrobić grilla, z czego z radością skorzystaliśmy:
Kaszanka, biała kiełbasa, kiełbasa grillowana z serem camembert, zestaw surówek, świeże bułki, ketchup Włocławek i musztarda. Pyszka!
Oprócz tego fajnie poskubać słonecznika
I pozować do zdjęć na molo
Ewentualnie podziwiać dziki, które biegają po Jastarni zupełnie nie przejmując się ludźmi uciekającymi w popłochu lub pstrykającymi im zdjęcia (ludzie dzielą się na takie dwa typy :))
Żegnaj lato na rok! Mam nadzieję, że następne wakacje będą jeszcze fajniejsze!
P.S. Za część zdjęć odpowiada mój narzeczony, którego buty możecie zobaczyć na zdjęciu plażowym :)
słonecznik, zapomniałam o nim :) Flądrę bym zjadła, mimo deszczu i zimna za oknem...
OdpowiedzUsuńDobra flądra smakuje w każdą pogodę ;)
Usuń