poniedziałek, 2 września 2013

Jastarnia i okolice

Za oknem coraz zimniej. Siedzę w domu w ulubionym swetrze oversize i popijam rozgrzewającą herbatę, bo pierwsze chłody już dały mi się we znaki i się przeziębiłam.

Sama nie wiem czy to poprawiacz humoru, czy demotywator, ale postanowiłam pokazać Wam moje urywki z wakacji, bo w końcu mam wszystkie zdjęcia w komplecie :)

W tym roku byłam w Jastarni, ale ponieważ pogoda nie była specjalnie plażowa odwiedziliśmy też Władysławowo, Juratę i Hel.

Dzień rozpoczynałam śniadaniem jedzonym na dworze :)



Potem spacer:

na przykład do portu:







Wycieczka rowerowa do Władysławowa:



I obiady!

Lubicie grochówkę? Ja nigdy nie mogłam się do niej przekonać... Dobrze, że się skusiłam, bo przepyszną grochówkę można zjeść będąc w Helu, w drodze na cypel. Ideał po prostu! Pyszna, sycąca, dobrze doprawiona... Mmmm... aż się rozmarzyłam.
Niestety ktoś mi wszedł w kadr...

Jeśli nie grochówka, to może flądra? Jadłam ją w dwóch miejscach.

We Fregacie (nie zdążyłam zrobić zdjęcia dania), gdzie dostaliśmy porcje giganty, jedzenie było pyszna, a obsługa przemiła:



I w lokalu o uroczej nazwie "Kuchnia mojej babci", gdzie na jedzenie trzeba dość długo poczekać, ale jest wyśmienite i w porównaniu do większości lokali w Jastarni, nie jest drogo.



Obiad popiłam pysznym piwem Żywym :)

Jeśli nie mieliśmy ochoty na rybę i wydawanie kasy na mieście mogliśmy zrobić grilla, z czego z radością skorzystaliśmy:



  Kaszanka, biała kiełbasa, kiełbasa grillowana z serem camembert, zestaw surówek, świeże bułki, ketchup Włocławek i musztarda. Pyszka!

Oprócz tego fajnie poskubać słonecznika

I pozować do zdjęć na molo

Ewentualnie podziwiać dziki, które biegają po Jastarni zupełnie nie przejmując się ludźmi uciekającymi w popłochu lub pstrykającymi im zdjęcia (ludzie dzielą się na takie dwa typy :))

Żegnaj lato na rok! Mam nadzieję, że następne wakacje będą jeszcze fajniejsze!

P.S. Za część zdjęć odpowiada mój narzeczony, którego buty możecie zobaczyć na zdjęciu plażowym :)

2 komentarze:

  1. słonecznik, zapomniałam o nim :) Flądrę bym zjadła, mimo deszczu i zimna za oknem...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze :) Anonimowych proszę o podpis :)