Na razie jeszcze nie jest źle - na przykład dziś rządzi Słońce, temperatura jest idealna i ogólnie żyć nie umierać, ale należy się już przygotowywać.
Jeśli chodzi o książki i cynamonowe ślimaczki to dla mnie mocno się wiążą. Dlaczego? Bo lubię Szwedzkie kryminały, a tam te słodkie bułeczki są więcej niż popularne. Są w praktycznie każdej książce, jedzone na prawie każdy posiłek (prócz obiadu), popijane kawą, której również tam sporo pijają :)
Przygotowując się na chłodniejsze wieczory przygotowałam sobie te cuda korzystając w przepisu zamieszczonego na blogu Moje wypieki, modyfikując go do swoich potrzeb.
Bułeczki cynamonowe
Składniki:
- 2 szklanki mąki
- 20g świeżych drożdży
- pół szklanki mleka
- 3 łyżki cukru
- 60g masła (rozpuszczonego i schłodzonego)
- jajko
- cynamon i cukier na nadzienie
Następnie łączymy przesianą mąkę, resztę mleka, jajko, cukier i zaczyn. Mieszamy i powoli dodajemy masło. Wyrabiamy ciasto aż będzie gładkie i sprężyste, odstawiamy do wyrośnięcia (na ok. godzinę).
Wyrośnięte ciasto zagniatamy ponownie i rozwałkowujemy na dość cienki placek (aby ułatwić sobie to zadanie można podzielić ciasto na dwie części i obie wałkować osobno) i posypujemy cukrem i cynamonem (ok. 6 łyżeczek cukru i dwóch cynamonu, ale dodajcie ile chcecie, pamiętając, że cynamon jest intensywny i trzeba z nim uważać.
Rolujemy nasze ciasto i tniemy na krążki. Pieczemy ok 20 minut w 180 stopniach.
Smacznego!
Bardzo apetycznie wyglądają, aż nabrałam na nie ochoty. :)
OdpowiedzUsuń