To dla mnie w zasadzie "smak dzieciństwa", bo jak byłam mała Mama często je robiła. Nawet wspominałyśmy sobie teraz te czasy, gdy czatowałam z sitkiem i cukrem pudrem, żeby posypać kolejną partię gorących placuszków.
Moja wersja jest lżejsza, bo je upiekłam, a zawsze były smażone. Jednak postanowiłam wyeliminować zbędny tłuszcz i zaryzykować upieczenie placków. Wyszły inne niż te mamine, wyglądają i smakują raczej jak ciastka. Fajne jest też to, że można je zajadać na zimno, a smażona wersja raczej się w takim wydaniu nie sprawdza.
Placki z jabłkami
Składniki (na 2 porcje):
- 2 małe papierówki (lub jedno duże jabłko)
- szklanka kefiru
- około szklanki mąki (u mnie orkiszowa)
- 2 jajka
- cukier puder
Piec nagrzewamy do 180 stopni. Blachę wykładamy papierem do pieczenia i wylewamy małe porcje ciasta, starając się uformować je na kształt placków. Pieczemy około 25 minut - do zrumienienia.
Wyjmujemy z pieca i od razu posypujemy cukrem pudrem.
Smacznego!
ciastka? jak dla mnie o niebo lepsze od tradycyjnych placków :) i pomysł oryginalny!
OdpowiedzUsuńmuszę przyznać, że pierwszy raz spotykam się z takim pomysłem na placuszki...bardzo ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńAle super pomysł! Muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńFajne i chyba nawet można by było zabrać je na wynos do pracy.
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w akcji i zachęcam do wyczarowania kolejnych przepisów z jabłkami w roli głównej.
Pozdrawiam
Uwielbiam wszelkie placuszki, ale jabłkowych dawno nie robiłam. Zainspirowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuń